Ja to chyba jakiś nietypowy jestem. Od 18 lat jeżdżę samochodami z klimą, zawsze włączoną, szyb nie otwieram. Nigdy nie wyłączam klimatyzacji wcześniej, bo lubię zimno. W Lagunie nie śmierdziało mi nigdy, w Safrane raz się zdarzyło, jakoś sobie poradziłem. Z Velkiem niebawem będzie rok i na razie jakoś...

Może to dlatego, że używam samochodu praktycznie codziennie?
A swoją drogą, czyszczenie parownika w Safrane, to jest dopiero horror. W większości wersji nie ma filtra, więc na parowniku tworzy się coś w rodzaju plasteliny. Nawiew siada, bo nie daje rady przepchnąć przez ten syf powietrza. Dojście jest tylko od dołu, po wyjęciu wentylatora, tragedia
