Witajcie!
Moje auto to rocznik 2005 z silnikiem 3.0 dCi. Sprowadziłem go z Niemiec w grudniu 2012 roku z przebiegiem 92 000 km i użytkowałem na co dzień przez ostatnie 6 lat. W tej chwili ma niecałe 160 000 km.
Niesławny silnik 3.0 dCi jest pewnie dobrze znany na tym forum

Praktycznie w każdym egzemplarzu dochodzi prędzej czy później do przegrzania lewej głowicy i opuszczenia tulei cylindrowych. Dlatego szukając auta omijałem egzemplarze z tym silnikiem, ale ostatecznie nie mogąc znaleźć żadnego 2.0 dCi z automatem, w wersji Initiale Paris (innej nie brałem pod uwagę) i z rozsądnym przebiegiem (niezajeżdżonego), świadomie zdecydowałem się na zakup 3.0 dCi z ujawnioną już wtedy wadą i jego pełen remont oraz przeróbkę (dodatkowe wyprowadzenie chłodzenia z lewej głowicy, które było tam w pierwotnej wersji tego silnika w starych terenówkach Isuzu jeszcze bez common rail) według wytycznych z innego, aktywnego w tamtym czasie forum (
http://renault.auto.com.pl/forum/viewforum.php?f=1409). Wskazówki odbierałem od speca spod Warszawy, który wymyślił ten sposób i przekazywałem specowi z Poznania, którego to też nie był już pierwszy 3.0 dCi (chociaż pierwszy remont z przeróbką). Remont był gruby (demontaż całego przodu auta celem wyciągnięcia motoru, szlif bloku i głowic, grubsza uszczelka + przy okazji rozrząd, olej w skrzyni itp.) i bardzo kosztowny, ale było warto, bo po przejechaniu ok. 65 000 km mogę śmiało powiedzieć, że mój egzemplarz został całkowicie uwolniony od tej wady fabrycznej. A jazda 6-cylindrowym dieslem jest znacznie bardzie komfortowa i relaksująca niż 4-cylindrówką, którą przy tej masie trzeba mocno kręcić. 3.0 pięknie ciągnie z dołu i zostawia na światłach inne auta nie przekraczając nawet 2500 obrotów przy rozpędzaniu 2-tonowego okrętu.
Nie będę ukrywał, że zapisałem się na tym forum ponieważ auto będę chciał sprzedać (jutro odbieram nowe auto do jazdy codziennej) i liczę, że być może tutaj znajdzie się pasjonat, który zna temat i doceni mój egzemplarz. Chciałbym aby trafił w dobre ręce, a nie dokonał żywota będąc zajeżdżonym przez przysłowiowego "Janusza".