Dotrysk benzyny
: 23 lut 2019, 04:27
Ciekawi mnie czy macie jakieś pojęcie o ustawieniach dotrysku benzyny w waszych samochodach, najlepiej wersjach V6 3,5, ale wszelkie info będzie dla mnie ważne.
Gość u, którego założyłem instalację po walkach z błędami, przeciąganiem biegów i brakiem mocy w końcu się dogadał z moim Velem, ale jak się okazało w dość nie fajny sposób... po 10 miesiącach (początkowo bezrefleksyjnego) dolewania benzyny odkryłem, że auto spala (przykład miasta) 17-18 litrów gazu oraz 3 litry benzyny na setkę! Jak policzyłem koszty paliwa i wziąłem pod uwagę droższy przegląd+wymiana filtrów LPG+częstsza wymiana świec i oleju to okazało się, że podobnie bym płacił zostając po prostu na benzynie.
Zrobiłem awanturę gazownikowi, ale gość się średnio przejął, że przez te 10 miesięcy powinienem już odrobić z połowę instalacji, tym czasem zastanawiam się czy nawet nie dokładałem do "tego interesu".
Stwierdził, że takie spalanie benzyny to wina mojego stylu jazdy: za szybko ruszam po odpaleniu, nie dając się silnikowi zagrzać i że prawdopodobnie muszę żwawo jeździć, często przekraczając 4 tys obrotów, a wtedy znacząco wzrasta dotrysk benzyny, żeby nie przegrzać motoru i ogólnie chronić gniazda.
Generalnie dostał zjebke i pogmerał w sterowniku, obecnie zrobiłem 2 tys km po jego korektach i efekty są takie: błąd emisji spalin, auto nieznacznie, ale jednak odczuwalnie słabsze na LPG i znowu delikatnie przeciąga biegi oraz spalanie benzyny spadło do 2 litrów na setkę (czyli ekonomicznie dalej lipa), spalanie LPG bez zmian.
Albo ten gość leci ostro w kulki, albo może to ja wydziwiam i mnie uświadomcie...
BTW nie wiem, czy już nie wymyślam koła na nowo, ale czy założenie lubryfikacji powinno deko obniżyć temperaturę spalania i zaopiekować się gniazdami, co pozwoliło by na zmniejszenie dotrysku benzyny? I jeśli tak to jeszcze kwestia ile kosztuje ten płyn i jak szybko by się zużywał - czy kwota za płyn nie pokryła by się z kosztem dotryskiwanej benzyny bo wtedy mija się to wszystko z celem.
Gość u, którego założyłem instalację po walkach z błędami, przeciąganiem biegów i brakiem mocy w końcu się dogadał z moim Velem, ale jak się okazało w dość nie fajny sposób... po 10 miesiącach (początkowo bezrefleksyjnego) dolewania benzyny odkryłem, że auto spala (przykład miasta) 17-18 litrów gazu oraz 3 litry benzyny na setkę! Jak policzyłem koszty paliwa i wziąłem pod uwagę droższy przegląd+wymiana filtrów LPG+częstsza wymiana świec i oleju to okazało się, że podobnie bym płacił zostając po prostu na benzynie.
Zrobiłem awanturę gazownikowi, ale gość się średnio przejął, że przez te 10 miesięcy powinienem już odrobić z połowę instalacji, tym czasem zastanawiam się czy nawet nie dokładałem do "tego interesu".
Stwierdził, że takie spalanie benzyny to wina mojego stylu jazdy: za szybko ruszam po odpaleniu, nie dając się silnikowi zagrzać i że prawdopodobnie muszę żwawo jeździć, często przekraczając 4 tys obrotów, a wtedy znacząco wzrasta dotrysk benzyny, żeby nie przegrzać motoru i ogólnie chronić gniazda.
Generalnie dostał zjebke i pogmerał w sterowniku, obecnie zrobiłem 2 tys km po jego korektach i efekty są takie: błąd emisji spalin, auto nieznacznie, ale jednak odczuwalnie słabsze na LPG i znowu delikatnie przeciąga biegi oraz spalanie benzyny spadło do 2 litrów na setkę (czyli ekonomicznie dalej lipa), spalanie LPG bez zmian.
Albo ten gość leci ostro w kulki, albo może to ja wydziwiam i mnie uświadomcie...
BTW nie wiem, czy już nie wymyślam koła na nowo, ale czy założenie lubryfikacji powinno deko obniżyć temperaturę spalania i zaopiekować się gniazdami, co pozwoliło by na zmniejszenie dotrysku benzyny? I jeśli tak to jeszcze kwestia ile kosztuje ten płyn i jak szybko by się zużywał - czy kwota za płyn nie pokryła by się z kosztem dotryskiwanej benzyny bo wtedy mija się to wszystko z celem.