Cuda na kiju w elektryce Versalki.
: 02 lut 2019, 19:40
Witam.
Jakiś czas temu pisałem w osobnym temacie o kwestii lusterek, mianowicie jedno - lewe przestało grzać.
Sprawdziłem kostki, wyczyściłem, zakonserwowałem i dalej nic. Na rozbieranie drzwi za zimno jeszcze, więc postanowiłem przeczekać do wiosny.
Minęło kilka dni wysiadł czujnik temperatury zewnętrznej. Najpierw pokazywał -38 stopni a następnie znikła temperatura całkiem.
OK kupiłem nowy czujnik zamiennik - zero reakcji. Kupiłem drugi czujnik zamiennik - zero reakcji. Kupiłem całe lusterko z fabrycznym czujnikiem - zero reakcji.
Otworzyłem kostkę przy drzwiach pasażera i widać w 2 miejscach zzieleniałe gniazda we wtyczce - próbowałem przeczyścić, ale nic to nie dało. Trzeba zdjąć drzwi, ale za zimno na takie ekscesy.
Bez czujnika też przeżyję, aczkolwiek zawsze był pomocny.
Mija kolejne dwa dni... Czujniki parkowania martwe. Wrzucam wsteczny piknie, zaczynam jechać pojawia się ciągły sygnał na kilka sekund i koniec - brak wskazań czujników. Na wiosnę wyciągnąłem całą wiązkę, bo tak się już działo, wyczyściłem, zakonserwowałem i zaizolowałem, do tego wymieniłem jeden czujnik na identyczny - było 100 na 100, aż do teraz.
Bez czujników przeżyję, słabo, ale przeżyję.
Dzisiaj po pracy wsiadam do auta i słyszę rygiel klapy się odezwał. Podchodzę a klapa ni to zamknięta, ni to otwarta - lata luzem ale się nie otworzy. OK jadę pod dom i sprawdzę. Wyjeżdżam na podjazd i słyszę rygiel znowu się odzywa - domyka.
Wysiadłem a klapa dalej ni w pięć ni w dziesięć. Otworzyć się nie da wcale. Słyszę, że po przekręceniu loga-zamka stycznik klika, ale nie ma reakcji w ogóle.
Na zamykanie i otwieranie z karty zero reakcji. Po ręcznym przestawieniu rygielka od wewnątrz i podniesieniu oraz opuszczeniu klapy zamyka się i od razu sama otwiera.
Nie dostanę się do bagażnika od zewnątrz.
Stawiam na stycznik w logotypie - na wiosnę wymieniałem całą klamkę bo było podobnie. Kupiłem używkę. Czyżby już zakończyła swój żywot? Takie to słabe?
Teraz tak, czy to mogą być pojedyncze wady nie mające nic wspólnego z sobą (co jest absurdem), czy może to być kwestia na przykład modułu komfort i znaku, że elektrycznie ten samochód jest już w ruinie?
Boję się, że legenda o najgorszej elektryce/elektronice w samochodach francuskich nabiera realności...
Nadmienię, że kable nie są zjedzone przez myszy czy kuny. Bezpieczniki są całe.
Nie wiem co robić już, mam dosyć.
Może ktoś coś przerabiał i podpowie?
Może ktoś na Podkarpaciu dysponuję jakąś diagnostyką lub kogoś zna, kto może pomóc w tych kwestiach?
Chyba za bardzo chwaliłem ten samochód.
Nie mogę sobie pozwolić na pozbycie się go, ponieważ tyle w niego zainwestowałem, że kupiłbym 3 takie za te pieniądze co w niego poszło...
Mam już dosyć, naprawdę poddaję się i zerkam kontem oka na bańkę z benzyną i młot.
Jakiś czas temu pisałem w osobnym temacie o kwestii lusterek, mianowicie jedno - lewe przestało grzać.
Sprawdziłem kostki, wyczyściłem, zakonserwowałem i dalej nic. Na rozbieranie drzwi za zimno jeszcze, więc postanowiłem przeczekać do wiosny.
Minęło kilka dni wysiadł czujnik temperatury zewnętrznej. Najpierw pokazywał -38 stopni a następnie znikła temperatura całkiem.
OK kupiłem nowy czujnik zamiennik - zero reakcji. Kupiłem drugi czujnik zamiennik - zero reakcji. Kupiłem całe lusterko z fabrycznym czujnikiem - zero reakcji.
Otworzyłem kostkę przy drzwiach pasażera i widać w 2 miejscach zzieleniałe gniazda we wtyczce - próbowałem przeczyścić, ale nic to nie dało. Trzeba zdjąć drzwi, ale za zimno na takie ekscesy.
Bez czujnika też przeżyję, aczkolwiek zawsze był pomocny.
Mija kolejne dwa dni... Czujniki parkowania martwe. Wrzucam wsteczny piknie, zaczynam jechać pojawia się ciągły sygnał na kilka sekund i koniec - brak wskazań czujników. Na wiosnę wyciągnąłem całą wiązkę, bo tak się już działo, wyczyściłem, zakonserwowałem i zaizolowałem, do tego wymieniłem jeden czujnik na identyczny - było 100 na 100, aż do teraz.
Bez czujników przeżyję, słabo, ale przeżyję.
Dzisiaj po pracy wsiadam do auta i słyszę rygiel klapy się odezwał. Podchodzę a klapa ni to zamknięta, ni to otwarta - lata luzem ale się nie otworzy. OK jadę pod dom i sprawdzę. Wyjeżdżam na podjazd i słyszę rygiel znowu się odzywa - domyka.
Wysiadłem a klapa dalej ni w pięć ni w dziesięć. Otworzyć się nie da wcale. Słyszę, że po przekręceniu loga-zamka stycznik klika, ale nie ma reakcji w ogóle.
Na zamykanie i otwieranie z karty zero reakcji. Po ręcznym przestawieniu rygielka od wewnątrz i podniesieniu oraz opuszczeniu klapy zamyka się i od razu sama otwiera.
Nie dostanę się do bagażnika od zewnątrz.
Stawiam na stycznik w logotypie - na wiosnę wymieniałem całą klamkę bo było podobnie. Kupiłem używkę. Czyżby już zakończyła swój żywot? Takie to słabe?
Teraz tak, czy to mogą być pojedyncze wady nie mające nic wspólnego z sobą (co jest absurdem), czy może to być kwestia na przykład modułu komfort i znaku, że elektrycznie ten samochód jest już w ruinie?
Boję się, że legenda o najgorszej elektryce/elektronice w samochodach francuskich nabiera realności...
Nadmienię, że kable nie są zjedzone przez myszy czy kuny. Bezpieczniki są całe.
Nie wiem co robić już, mam dosyć.
Może ktoś coś przerabiał i podpowie?
Może ktoś na Podkarpaciu dysponuję jakąś diagnostyką lub kogoś zna, kto może pomóc w tych kwestiach?
Chyba za bardzo chwaliłem ten samochód.
Nie mogę sobie pozwolić na pozbycie się go, ponieważ tyle w niego zainwestowałem, że kupiłbym 3 takie za te pieniądze co w niego poszło...
Mam już dosyć, naprawdę poddaję się i zerkam kontem oka na bańkę z benzyną i młot.