Odgrzybianie klimatyzacji
: 09 kwie 2018, 12:41
Na wstępie zaznaczam, iż część z Was może nie zgadzać się z tym co tutaj opisałem, szczerze mam to gdzieś, każdy zrobi tak jak mu jest dobrze i wygodnie, ja chciałem tylko pokazać jak robię to ja gdyż metoda jest szybka, tania i pewna. 
Do rzeczy. Przyszła wiosna a wraz z nią nieprzyjemny zapach z kratek wentylacji przez pierwsze kilka chwil po włączeniu nawiewu. Przyczyną są oczywiście grzyby które uwielbiają takie środowisko (dużo wilgoci) i prężnie się rozwijają w naszych przewodach od nawiewów. Oczywiście pierwsze co przychodzi na myśl po stwierdzeniu obecności przykrego zapachu to serwis klimy. Tam za odpowiednią opłatą robią z tym porządek (nie mniej jak 100 PLN, a często jest to 150 PLN). Kiedyś (dawno temu) korzystałem z usług takich zakładów, ale bywało, że byłem bardzo niezadowolony z efektów ich pracy (po kilku dniach zapach znowu się pojawiał, trzeba było wracać, reklamować usługę a to wszystko kosztowało mnie mój cenny czas).
Sposobów na pozbycie się zapachu jest kilka:
Bo z doświadczenia wiem, że nie ma sukcesu bez ofiar
A tak serio, jak chcecie czegoś się pozbyć porządnie to niezbędna jest tutaj chemia.
Czy to jakoś zaszkodzi dla Velka?
Są opinie, że po latach stosowania takiej metody parownik może odmówić współpracy... No cóż, robię tak od lat w wielu samochodach. Wiele ludzi robi tak od lat w swoich autach i nic złego się nie dzieje. Nie zaprzeczę jednoznacznie, że to nie ma negatywnego wpływu na parownik bo badań naukowych nie przeprowadzałem, ale ci którzy mówią, że szkodzi też nie
Ogólnie tam zawsze panuje duża wilgoć więc wydaje mi się, że element jest przystosowany do takich obciążeń (ta chemia nie jest aż tak agresywna żeby wpływać na spawy czy luty, bez przesady). Dodatkowo pod parownikiem jest fabryczne ujście na wodę więc nadmiar płynu będzie sobie swobodnie wyciekać pod auto.
Co będzie potrzebne?
Jakiś sensowny środek do odgrzybiania klimatyzacji, ale uwaga: polecany wszędzie i bardzo drogi Wurth moim zdaniem się nie sprawdzi. Odgrzybiacz musi być po aplikacji w formie pianki która rozszerza się docierając do każdego zakamarka parownika. Wspomniany Wurth jest w formie płynu i zadziała tylko tam gdzie mamy swobodny dostęp do całego parownika, żeby go w całości zalać - w Vel'u nie mamy.
A więc do roboty...
Na forum naszych kolegów od Laguny jest porada aby demontować wentylator i tamtą drogą wpychać rurkę od preparatu. Moim zdaniem jest to słaby pomysł gdyż po drodze ten przewód lubi się zakręcić i psiukamy nie w tym miejscu co trzeba nawet o tym nie wiedząc. Istnieje sensowniejszy sposób który opiszę w punktach:
Nie namawiam nikogo do takiego sposobu jednak zaręczam, że jest skuteczny. Ja jestem bardzo zadowolony, moim pasażerowie też
Wybór należy do Was 

Do rzeczy. Przyszła wiosna a wraz z nią nieprzyjemny zapach z kratek wentylacji przez pierwsze kilka chwil po włączeniu nawiewu. Przyczyną są oczywiście grzyby które uwielbiają takie środowisko (dużo wilgoci) i prężnie się rozwijają w naszych przewodach od nawiewów. Oczywiście pierwsze co przychodzi na myśl po stwierdzeniu obecności przykrego zapachu to serwis klimy. Tam za odpowiednią opłatą robią z tym porządek (nie mniej jak 100 PLN, a często jest to 150 PLN). Kiedyś (dawno temu) korzystałem z usług takich zakładów, ale bywało, że byłem bardzo niezadowolony z efektów ich pracy (po kilku dniach zapach znowu się pojawiał, trzeba było wracać, reklamować usługę a to wszystko kosztowało mnie mój cenny czas).
Sposobów na pozbycie się zapachu jest kilka:
- psiukanie preparatami w kratki wentylacyjne (jak ktoś proponuje Wam coś takiego to proponuję aby psiuknął sobie takim preparatem w tyłek, nie dość ze nic to nie da to jeszcze można sobie zalać elektronikę w aucie bo przecież te przewody nie są uszczelniane na łączeniach a wyciekający płyn może lać się bezpośrednio na jakieś złącze),
- uwolnienie stojącego preparatu na podłodze auta w połączeniu z działającą klima na obiegu zamkniętym (bardzo niska skuteczność, pomaga doraźnie jak grzybów jest mało),
- ozonowanie (zachwalana przez wszystkich metoda, ale w moim odczuciu jest tylko troszkę bardziej skuteczna niż ta z punktu wyżej),
- dobranie się do parownika i zlanie go porządnie chemią (i na tym się skupię)
Bo z doświadczenia wiem, że nie ma sukcesu bez ofiar

Czy to jakoś zaszkodzi dla Velka?
Są opinie, że po latach stosowania takiej metody parownik może odmówić współpracy... No cóż, robię tak od lat w wielu samochodach. Wiele ludzi robi tak od lat w swoich autach i nic złego się nie dzieje. Nie zaprzeczę jednoznacznie, że to nie ma negatywnego wpływu na parownik bo badań naukowych nie przeprowadzałem, ale ci którzy mówią, że szkodzi też nie

Co będzie potrzebne?
Jakiś sensowny środek do odgrzybiania klimatyzacji, ale uwaga: polecany wszędzie i bardzo drogi Wurth moim zdaniem się nie sprawdzi. Odgrzybiacz musi być po aplikacji w formie pianki która rozszerza się docierając do każdego zakamarka parownika. Wspomniany Wurth jest w formie płynu i zadziała tylko tam gdzie mamy swobodny dostęp do całego parownika, żeby go w całości zalać - w Vel'u nie mamy.
A więc do roboty...
Na forum naszych kolegów od Laguny jest porada aby demontować wentylator i tamtą drogą wpychać rurkę od preparatu. Moim zdaniem jest to słaby pomysł gdyż po drodze ten przewód lubi się zakręcić i psiukamy nie w tym miejscu co trzeba nawet o tym nie wiedząc. Istnieje sensowniejszy sposób który opiszę w punktach:
- Wyjmujemy stary filtr kabinowy i go wywalamy.
- Zdejmujemy okładzinę nad nogami pasażera.
- Lokalizujemy żółty przewód który łączy obudowę parownika ze schowkiem (wydaje mi się, że każdy Vel ma schładzany schowek, jeżeli konkretnie Twój nie ma to nie jest to manual dla Ciebie
).
- Ściągamy ten przewód z krućca.
- Tuż za otworem mamy parownik w całej okazałości.
- Teraz bierzemy nasz środek który kupiliśmy i kilka razy potrząsamy nim energicznie, w moim przypadku było to coś takiego:
- Aplikujemy środek, ja to robiłem w 3 seriach (z przerwami 2-minutowymi) gdyż nie chciałem, żeby mi się wylewał przez otwór. Zużyłem jednorazowo całą puszkę.
- Wyjmujemy wężyk od odgrzybiacza, na kruciec zakładamy wężyk od schładzania schowka, zakładamy okładzinę.
- Po 5 minutach odpalamy auto, włączamy sam nawiew (bez klimatyzacji) na obiegu zamkniętym tak aby dmuchał wszystkimi możliwymi kanałami (tylny nawiew też trzeba włączyć) na najwyższych obrotach, zamykamy wszystkie drzwi i obok czekamy te 5 czy 10 minut.
- Gasimy auto, zakładamy nowy filtr kabinowy.
- Zalecam zostawić auto na godzinkę z otwartymi szybami aby się przewietrzyło, to jest jednak chemia i różnie ludzie mogą to znosić. Po tym wszystkim cieszymy się przyjemnym zapachem z kratek wentylacyjnych.
Nie namawiam nikogo do takiego sposobu jednak zaręczam, że jest skuteczny. Ja jestem bardzo zadowolony, moim pasażerowie też

