Odezwało mi się dziś. Silnik dłużej startował i oczywiście zapalił się też żółty komunikat. Sprawdziłem Clipem, DEF592, czujnik wałka rozrządu nr 1, brak sygnału. W momencie diagnozowania (dosłownie 10 minut po wyłączeniu, nic nie ostygło) błąd był już tylko zapamiętany, nie obecny. Wykasowałem, na razie nie powrócił.
1. Już kupować i wymieniać czujnik, czy się jeszcze chwilkę wstrzymać i reagować dopiero, gdyby się powtórzyło? Może to był tylko incydent, ten samochód już mi kiedyś pokazał totalny brak ciśnienia oleju i to też był głupi dowcip

Dziś przy okazji skasowałem parę historycznych błędów, których skutków w ogóle nie zauważyłem - np. błąd zmieniarki (podobno kiedyś nie czytała płyty), błąd czujnika oleju...
2. Jak działa sygnalizacja takiego błędu - czy tylko wtedy, gdy błąd cały czas istnieje, czy też wystarczy, żeby się raz pojawił a gong i ostrzeżenie na tablicy widać aż do momentu wykasowania?