maroteska
-
- Forumowicz
- Posty: 21
- Rejestracja: 22 maja 2017, 12:06
- Skąd: Szczecin
- Rok: 2002
- Silnik: 3.5 V6
Re: maroteska
Jak wiecie zapewne z początkiem czerwca stałem się posiadaczem pewnego fajnego Vel Satisa - przynajmniej w opinii sprzedającego. Niestety, chociaż bardzo by się chciało móc dokładnie zweryfikować auto to w wielu przypadkach nie jest to możliwe - jak to wyglądało u mnie opiszę poniżej. Nawet nie mam pretensji do kolesia, trudno - najbardziej mnie jednak wkurzyło jak powiedział o moim drugim Vel Satisie (2.0 T), że jest zaniedbany co świadczy o mnie. Tylko, że mój Vel Satis cały czas jeździ, do warsztatów prawie nie zagląda i nie miał tylu spektakularnych wpadek co wychuchane dziecko Pana Maroteski
1. Po zakupie jadąc do domu zaraz po zjeździe z autostrady coś zaczęło niemiłosiernie stukać w tyle w pewnych specyficznych warunkach. Po wizycie u kolegi Sasio i przeglądzie na stacji, oraz po dociekliwości diagnosty okazało się, że była pęknięta tylna sprężyna. Do wymiany oprócz dwóch sprężyn poszły również amorki (nie były w złym stanie, ale postanowiłem całość wymienić).
2. W trakcie jazdy włączył się błąd Antipolution Monitor Faulty. Sprawa związane z gazem. Brak usterek sond. Wyniki spalin bardzo dobre. Regulacja instalacji gazowej - wszystko ok. Błąd włącza się za każdym razie po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów na gazie. Ciekawe, że Pan Maroteska mówił, że u niego zawsze ok.....no nic rozumiem, że to ja mam pecha . Ponieważ błąd ten nie ma wpływu na jazdę więc mi nie przeszkadza.
3. Podczas zakupu samochodu dostałem informację, że mam często sprawdzać poziom płynu chłodniczego - w sumie nie wiedziałem dlaczego. Szybko się okazało po co mam to robić. Faktycznie zauważyłem, że po każdej przejażdżce - ok 200 km do rodziców muszę dolewać płynu chłodniczego. Ok 1,5 tyg po zakupie przestawiając samochód w garażu, zauważyłem dużą plamę jakiejś cieczy. Szybkie badanie i mamy wynik - płyn chłodniczy. Wyjeżdżając z garażu zostawiłem za sobą sporą ciągnącą się plamę - dolałem około litra płynu. Decyzja - samochód do mechanika. Mam taki warsztat w Szczecinie, nawet ok, w którym kolesie nie boją się dużych silników i jest też gościu, który pracował w Reanult ASO i faktycznie sporo wie o tych samochodach - też bardzo dobrze zna Clipa.
Naprawy
1. Uszczelnienie układu chłodzenia - wymiana trójnika oraz jednego z gumowych węży, z którego podczas pracy w prawie niezauważalny sposób wyciekał sobie płyn chłodniczy. Po przejechaniu około 600 km nie mam żadnych problemów z dolewaniem płynu - poziom jest ten sam
2. Uszczelnienie pokrywy zaworów (2 sztuki) - okazało się, że spod pokrywy był minimalny wyciek i kapało jakimś cudem na alternator.
3. Podczas powrotu po zakupie zapaliła mi się choinka na desce. Kiedyś natknąłem się na opis, że może być problem niewłaściwego ładowania. Tak też było, skapujący olej zrobił swoje - regeneracja alternatora i regulatora napięcia. Wcześniej pokazywał prąd ładowania maks do 13 V, stąd okresowo włączał się błąd ABS czy ESP czy hamulca. Teraz ładowanie w prawidłowym zakresie.
4. Ponieważ trochę bzdetów zostało wyciągniętych więc mechanik sprawdził również świece. Nie wiem skąd kolega Maroteska wiedział, że przy jego ostatnim przeglądzie inny mechanik wymienił tylne świece - ale mój stwierdził, że były bardzo stare i mocno zużyte. Po sprawdzeniu decyzja o wymianie wszystkich 6 sztuk.
5. Został sprawdzony olej w ASB i miał ładną barwę bez syfów. Generalnie skrzynia chodzi płynnie chociaż zdarzają jej się momenty zastanowienia co chce zrobić
6. Ponieważ trzeba było sporo rozebrać wiec zapadła decyzja o wymianie serwo hamulca, które zaczynało powoli syczeć. Ci, którzy myślą, że można z tym jeździć chciałbym uprzedzić - jeśli usłyszycie syczenie z servo nie bagatelizujcie tego problemu. Moja przygoda w Vel Satis 2.0- na autostradzie przy prędkości około 130 km/h widzę z daleka że zaczyna robić się korek. Zostałem zmuszony do nagłego hamowania. Naciśnięty hamulec nie chciał się w ogóle wbić....nagle wpadł do środka i zacząło się mocne hamowanie. Uwierzcie, gdyby nie to, że jednak było trochę miejsca przede mną to wjechałbym komuś w dupę. Wyobrażacie sobie to na autostradzie i spowodowanie może tragicznego w skutkach karambolu? Serio - zwracajcie na to uwagę i nie zwlekajcie z naprawą. Ja stanąłem przed dylematem jak to zrobić. Czy wymienić tylko uszczelkę czy może nabyć całe używane serwo. Po rozmowach z Sasio zdecydowałem się, że kupię servo z polifta. Niestety nie było nic z 3,5 więc dostałem z 3.0 DCi. Miałem duże obawy ponieważ na allegro jest masę serv o tych samych numerach katalogowych - niestety mojego specyficznego numeru nie było. Trudno, ryzyk fizyk, dogadałem się z kolesiem, że jak nie będzie pasowało to odeślę. Okazało, się, że pomimo innych numerów servo z 3.0 DCI 2006 pasuje do mojego modelu 3,5 z 2002 roku. Jedynie dodatkowy osprzęt w postaci przewodów ma inne wymiary i trzeba podłączyć ze starego - reszta jest identyczna. Akcja z servem dość długo trwała i samochód spędził 2,5 tygodnia w warsztacie - więc praktycznie od zakupu niewiele się nim nacieszyłem.
7. Został również wymieniony olej, sprawdzone połączenia elektryczne i ich konserwacja, przewody uporządkowane, i drobne naprawy, w tym wyczyszczona z brudów spręzarka klimy i potem banita klima.
Zaraz po odebraniu z warsztatu stwierdziłem, że od razu udam się w nim do rodziców żeby go przetestować.
1. Nie działała klima - w pośpiechu mechanik nie sprawdził tego faktu. Na 2 dzień w Clipie ustawił szczegóły dotyczące czynnika chłodzącego i chłodzi jak ta lala
2. Wracając wieczorem koleś na zjeździe z ekspresówki zwrócił mi uwagę, że mam cały czas włączone światła STOP co jest niebezpieczne bo nie wiadomo kiedy hamuje. PO zatrzymaniu zauważyłem, że nie ma w ogóle reakcji na naciśniecie pedału hamulca. Światła stop zapalało się po włączeniu zapłonu. Pomyślałem o czujniku pod pedałem. Dodatkowo wystąpił problem z tempomatem - nie działał oraz po zatrzymaniu każdorazowo następowała blokada hamulca ręcznego, pomimo trybu D. Nie zmartwiłem się tym faktem bo czułem że to jest pierdoła związana z czujnikiem STOPu
3. Nie do końca byłem zadowolony z działania nowego servo - zwróciłem na to uwagę mechanikowi. Nie podobał mi się też stan tylnych tarcz.
Na 2 dzień po ponownym oddaniu samochodu stan się przedstawiał następująco
a) klima działa
b) był uszkodzony czujnik świateł stop - wymiana na nowy - tempomat odżył, brak uruchamiania trybu hamulca ręcznego przy pozycji D
c) wymienione zostały tarcze tylne - były w tragicznym stanie. Mechanior powiedział, że do zajechanych tarcz ktoś ostatnio włożył nowe klocki i jeszcze dodatkowo pogłębił ten niekorzystny stan. Zwrócił mi uwagę na bardzo słabą jakoś tych elementów - jakieś marki no name. Przy okazji wymiany tarcz została zrobiona konserwacja zacisków.
d) dodatkowa regulacja servo po wymianie tarcz i klocków. Servo już nie ma takich zawahań jak 2 dni wcześniej.
Ogólne stwierdzenie mechanika było takie, że samochód musiał zostać dopieszczony bo było wiele takich rzeczy, które jemu przeszkadzały (przewody, brak dokładnego izolowania itd). Ciekawe, bo niby ten konkretny samochód był u Pana Irka z Płocka i niby miał wiele rzeczy robionych w maju 2017. Trochę dużo tych dziwnych usterek miałem jak na tak generalny remont dołu silnika. Pozostaje kwestia stwierdzenia obecności spalin w układzie chłodniczym. Zrobiony z Sasio test wykazał, że możliwe że walnięta jest uszczelka. Czy to w Szczecinie czy w Płocku taka impreza kosztuje kilka tysięcy złotych na która obecnie średnio mnie stać . Osiągi samochodu są ok, nie ma na razie żadnych wycieków, kolor płynu zmienia się powoli. Brak oleju w płynie chłodniczym, nie kopci i nie śmierdzi frytkami - na razie się wstrzymam z tą naprawą. To dość dziwna sprawa bo mój mechanik zwrócił uwagę, że faktycznie ta uszczelka już chyba może mieć dość. Ciekawe, że Pan Maroteska podczas jednej z rozmów powiedział mi, że Pan Irek sugerował mu problemy z tą uszczelką i wymianę jej ale kolo nie miał kasy - wg kartki którą mi pokazał zapłacił za różne pierdółki u Pana Irka około 7 tys złotych. Po ściągnięciu pokrywy zaworów sporo syfu było, co jest dziwne bo ostanie 3 wymiany olejów były robione w bardzo krótkim czasie - silnik na dotarciu po majowym remoncie dołu. Pan M. oczywiście potem wycofał się z tego co mi powiedział bo wkurzyło mnie że zataił przede mną dość istotną wiedzę i powiedziałem mu że powinien mi kasę za remont oddać.
Samochód teraz jeździ, jest wszystko ok. Wywala błąd od gazu. Na razie wycieków nie ma.
Z innych rzeczy które zauważyłem to jakieś trzaski z przodu podczas przechylania w zakręcie i nie tylko. Nie potrafię tego zidentyfikować - raz z jednej raz z drugiej strony. Czy to przeguby, czy łozysko jakieś czy coś w zawieszeniu - na razie występuje to nie zawsze i ciężko mi zdiagnozować.
Samochód jest fajny, jednak zaniedbany model to skarbonka bez dna. Mam nadzieję, że ja u siebie załatałem te najważniejsze problemy i jakoś będzie jeździł bo od momentu zakupu łącznie 3 tygodnie stał w warsztacie . Używam go jako 3 samochodu - po prostu bardzo mi się podoba i jest mega wygodny. Zrobiłem renowację skór i neutralizację tego brzydkiego zapachu. Zobaczymy jak będzie działa. Będę od czasu do czasu opisywał swoje przygody i wydatki z tym związane....i tyle....pomimo wkur...na kolesia staram się dbać o niego i w ogólnych rozrachunku podoba mi się ten samochodzik
1. Po zakupie jadąc do domu zaraz po zjeździe z autostrady coś zaczęło niemiłosiernie stukać w tyle w pewnych specyficznych warunkach. Po wizycie u kolegi Sasio i przeglądzie na stacji, oraz po dociekliwości diagnosty okazało się, że była pęknięta tylna sprężyna. Do wymiany oprócz dwóch sprężyn poszły również amorki (nie były w złym stanie, ale postanowiłem całość wymienić).
2. W trakcie jazdy włączył się błąd Antipolution Monitor Faulty. Sprawa związane z gazem. Brak usterek sond. Wyniki spalin bardzo dobre. Regulacja instalacji gazowej - wszystko ok. Błąd włącza się za każdym razie po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów na gazie. Ciekawe, że Pan Maroteska mówił, że u niego zawsze ok.....no nic rozumiem, że to ja mam pecha . Ponieważ błąd ten nie ma wpływu na jazdę więc mi nie przeszkadza.
3. Podczas zakupu samochodu dostałem informację, że mam często sprawdzać poziom płynu chłodniczego - w sumie nie wiedziałem dlaczego. Szybko się okazało po co mam to robić. Faktycznie zauważyłem, że po każdej przejażdżce - ok 200 km do rodziców muszę dolewać płynu chłodniczego. Ok 1,5 tyg po zakupie przestawiając samochód w garażu, zauważyłem dużą plamę jakiejś cieczy. Szybkie badanie i mamy wynik - płyn chłodniczy. Wyjeżdżając z garażu zostawiłem za sobą sporą ciągnącą się plamę - dolałem około litra płynu. Decyzja - samochód do mechanika. Mam taki warsztat w Szczecinie, nawet ok, w którym kolesie nie boją się dużych silników i jest też gościu, który pracował w Reanult ASO i faktycznie sporo wie o tych samochodach - też bardzo dobrze zna Clipa.
Naprawy
1. Uszczelnienie układu chłodzenia - wymiana trójnika oraz jednego z gumowych węży, z którego podczas pracy w prawie niezauważalny sposób wyciekał sobie płyn chłodniczy. Po przejechaniu około 600 km nie mam żadnych problemów z dolewaniem płynu - poziom jest ten sam
2. Uszczelnienie pokrywy zaworów (2 sztuki) - okazało się, że spod pokrywy był minimalny wyciek i kapało jakimś cudem na alternator.
3. Podczas powrotu po zakupie zapaliła mi się choinka na desce. Kiedyś natknąłem się na opis, że może być problem niewłaściwego ładowania. Tak też było, skapujący olej zrobił swoje - regeneracja alternatora i regulatora napięcia. Wcześniej pokazywał prąd ładowania maks do 13 V, stąd okresowo włączał się błąd ABS czy ESP czy hamulca. Teraz ładowanie w prawidłowym zakresie.
4. Ponieważ trochę bzdetów zostało wyciągniętych więc mechanik sprawdził również świece. Nie wiem skąd kolega Maroteska wiedział, że przy jego ostatnim przeglądzie inny mechanik wymienił tylne świece - ale mój stwierdził, że były bardzo stare i mocno zużyte. Po sprawdzeniu decyzja o wymianie wszystkich 6 sztuk.
5. Został sprawdzony olej w ASB i miał ładną barwę bez syfów. Generalnie skrzynia chodzi płynnie chociaż zdarzają jej się momenty zastanowienia co chce zrobić
6. Ponieważ trzeba było sporo rozebrać wiec zapadła decyzja o wymianie serwo hamulca, które zaczynało powoli syczeć. Ci, którzy myślą, że można z tym jeździć chciałbym uprzedzić - jeśli usłyszycie syczenie z servo nie bagatelizujcie tego problemu. Moja przygoda w Vel Satis 2.0- na autostradzie przy prędkości około 130 km/h widzę z daleka że zaczyna robić się korek. Zostałem zmuszony do nagłego hamowania. Naciśnięty hamulec nie chciał się w ogóle wbić....nagle wpadł do środka i zacząło się mocne hamowanie. Uwierzcie, gdyby nie to, że jednak było trochę miejsca przede mną to wjechałbym komuś w dupę. Wyobrażacie sobie to na autostradzie i spowodowanie może tragicznego w skutkach karambolu? Serio - zwracajcie na to uwagę i nie zwlekajcie z naprawą. Ja stanąłem przed dylematem jak to zrobić. Czy wymienić tylko uszczelkę czy może nabyć całe używane serwo. Po rozmowach z Sasio zdecydowałem się, że kupię servo z polifta. Niestety nie było nic z 3,5 więc dostałem z 3.0 DCi. Miałem duże obawy ponieważ na allegro jest masę serv o tych samych numerach katalogowych - niestety mojego specyficznego numeru nie było. Trudno, ryzyk fizyk, dogadałem się z kolesiem, że jak nie będzie pasowało to odeślę. Okazało, się, że pomimo innych numerów servo z 3.0 DCI 2006 pasuje do mojego modelu 3,5 z 2002 roku. Jedynie dodatkowy osprzęt w postaci przewodów ma inne wymiary i trzeba podłączyć ze starego - reszta jest identyczna. Akcja z servem dość długo trwała i samochód spędził 2,5 tygodnia w warsztacie - więc praktycznie od zakupu niewiele się nim nacieszyłem.
7. Został również wymieniony olej, sprawdzone połączenia elektryczne i ich konserwacja, przewody uporządkowane, i drobne naprawy, w tym wyczyszczona z brudów spręzarka klimy i potem banita klima.
Zaraz po odebraniu z warsztatu stwierdziłem, że od razu udam się w nim do rodziców żeby go przetestować.
1. Nie działała klima - w pośpiechu mechanik nie sprawdził tego faktu. Na 2 dzień w Clipie ustawił szczegóły dotyczące czynnika chłodzącego i chłodzi jak ta lala
2. Wracając wieczorem koleś na zjeździe z ekspresówki zwrócił mi uwagę, że mam cały czas włączone światła STOP co jest niebezpieczne bo nie wiadomo kiedy hamuje. PO zatrzymaniu zauważyłem, że nie ma w ogóle reakcji na naciśniecie pedału hamulca. Światła stop zapalało się po włączeniu zapłonu. Pomyślałem o czujniku pod pedałem. Dodatkowo wystąpił problem z tempomatem - nie działał oraz po zatrzymaniu każdorazowo następowała blokada hamulca ręcznego, pomimo trybu D. Nie zmartwiłem się tym faktem bo czułem że to jest pierdoła związana z czujnikiem STOPu
3. Nie do końca byłem zadowolony z działania nowego servo - zwróciłem na to uwagę mechanikowi. Nie podobał mi się też stan tylnych tarcz.
Na 2 dzień po ponownym oddaniu samochodu stan się przedstawiał następująco
a) klima działa
b) był uszkodzony czujnik świateł stop - wymiana na nowy - tempomat odżył, brak uruchamiania trybu hamulca ręcznego przy pozycji D
c) wymienione zostały tarcze tylne - były w tragicznym stanie. Mechanior powiedział, że do zajechanych tarcz ktoś ostatnio włożył nowe klocki i jeszcze dodatkowo pogłębił ten niekorzystny stan. Zwrócił mi uwagę na bardzo słabą jakoś tych elementów - jakieś marki no name. Przy okazji wymiany tarcz została zrobiona konserwacja zacisków.
d) dodatkowa regulacja servo po wymianie tarcz i klocków. Servo już nie ma takich zawahań jak 2 dni wcześniej.
Ogólne stwierdzenie mechanika było takie, że samochód musiał zostać dopieszczony bo było wiele takich rzeczy, które jemu przeszkadzały (przewody, brak dokładnego izolowania itd). Ciekawe, bo niby ten konkretny samochód był u Pana Irka z Płocka i niby miał wiele rzeczy robionych w maju 2017. Trochę dużo tych dziwnych usterek miałem jak na tak generalny remont dołu silnika. Pozostaje kwestia stwierdzenia obecności spalin w układzie chłodniczym. Zrobiony z Sasio test wykazał, że możliwe że walnięta jest uszczelka. Czy to w Szczecinie czy w Płocku taka impreza kosztuje kilka tysięcy złotych na która obecnie średnio mnie stać . Osiągi samochodu są ok, nie ma na razie żadnych wycieków, kolor płynu zmienia się powoli. Brak oleju w płynie chłodniczym, nie kopci i nie śmierdzi frytkami - na razie się wstrzymam z tą naprawą. To dość dziwna sprawa bo mój mechanik zwrócił uwagę, że faktycznie ta uszczelka już chyba może mieć dość. Ciekawe, że Pan Maroteska podczas jednej z rozmów powiedział mi, że Pan Irek sugerował mu problemy z tą uszczelką i wymianę jej ale kolo nie miał kasy - wg kartki którą mi pokazał zapłacił za różne pierdółki u Pana Irka około 7 tys złotych. Po ściągnięciu pokrywy zaworów sporo syfu było, co jest dziwne bo ostanie 3 wymiany olejów były robione w bardzo krótkim czasie - silnik na dotarciu po majowym remoncie dołu. Pan M. oczywiście potem wycofał się z tego co mi powiedział bo wkurzyło mnie że zataił przede mną dość istotną wiedzę i powiedziałem mu że powinien mi kasę za remont oddać.
Samochód teraz jeździ, jest wszystko ok. Wywala błąd od gazu. Na razie wycieków nie ma.
Z innych rzeczy które zauważyłem to jakieś trzaski z przodu podczas przechylania w zakręcie i nie tylko. Nie potrafię tego zidentyfikować - raz z jednej raz z drugiej strony. Czy to przeguby, czy łozysko jakieś czy coś w zawieszeniu - na razie występuje to nie zawsze i ciężko mi zdiagnozować.
Samochód jest fajny, jednak zaniedbany model to skarbonka bez dna. Mam nadzieję, że ja u siebie załatałem te najważniejsze problemy i jakoś będzie jeździł bo od momentu zakupu łącznie 3 tygodnie stał w warsztacie . Używam go jako 3 samochodu - po prostu bardzo mi się podoba i jest mega wygodny. Zrobiłem renowację skór i neutralizację tego brzydkiego zapachu. Zobaczymy jak będzie działa. Będę od czasu do czasu opisywał swoje przygody i wydatki z tym związane....i tyle....pomimo wkur...na kolesia staram się dbać o niego i w ogólnych rozrachunku podoba mi się ten samochodzik
-
- Administrator
- Posty: 355
- Rejestracja: 08 lut 2017, 16:25
- Skąd: Konin
- Rok: 2007
- Silnik: 3.5 V6
Re: maroteska
Przykra sprawa z tym samochodem wyszła, a tani nie był. Maroteska już tu chyba nawet nie zagląda. Mógłbyś wrzucić zdjęcia foteli po malowaniu?
- milimetr58
- Klubowicz
- Posty: 768
- Rejestracja: 07 gru 2016, 17:02
- Skąd: Łódź
- Rok: 2006
- Silnik: 2.0T
- Drugie auto: VelSatis 2.0T
Re: maroteska
No właśnie, a ktoś zarzucał mi, że to jest auto od Pana Andrzeja z Łodzi, a ja czytam, że od jakiegoś Pana Irka. Więc ktoś tam gdzieś kłamał. Nie piszę tego pod adresem kolegi @YaroSN. Współczuję, kupić auto i tyle w nim roboty, tym bardziej, że pewnie kolega @maroteska wiedział o bolączkach tego auta i kolegę wrobił. Widać, że i na forach ktoś kogoś może w jajo zrobić, a to już jest nie w porządku moim zdaniem. Ja bym się chyba ze wstydu pod ziemię zapadł. No cóż nie każdy jest uczciwy, taki jest ten świat. Pozdrawiam i życzę samej radochy z auta.
Waldek i Ewa
- chrisfox
- Forumowicz
- Posty: 753
- Rejestracja: 04 cze 2017, 19:21
- Skąd: Warszawa
- Rok: 2005
- Silnik: 3.5 V6
- Drugie auto: Renault Safrane 2,5
Re: maroteska
A po co by miał zaglądać?Kryniax pisze:Maroteska już tu chyba nawet nie zagląda.
Przykro to pisać, najwyraźniej gość ma pojęcie o marketingu. Kupił coś niezbyt dobrego, więc zainstalował się na forum. Narobił reklamy, sprzedał i znikł. Całkiem profesjonalne i całkiem obrzydliwe. Jeśli istnieje coś takiego, jak piekło, mam nadzieję, że się będzie smażył przez wieczność w zużytym oleju silnikowym. Należy się.
@YaroSN - Wyrazy uznania, niech się wszystko udaje
Re: maroteska
Tak szczerze mówiąc też kupiłem kiedyś jedno auto od miłośnika, pół forum nad nim cmokało, najładniejsze we wsi. I też okazało się skarbonką, w ogólnym rozrachunku mógłbym kupić ze cztery takie patrząc za ile potem je oddałem
Kilka miłośniczych samochodów innych marek później też oglądałem - zawsze to były te drogie, te zachwalana i najładniejsze, ale już byłem mądrzejszy i po głębszych oględzinach jakoś żadnego nie kupiłem.
Teraz za to mam Vela, na którego nikt nie zwróci uwagi, więc też się na forum nie chwaliłem Trzeszczy to i owo w środku, odrapany był trochę a ja go odrapałem znacznie bardziej, jakieś pierdoły do zrobienia by się znalazły, na pewno w przeciwieństwie do Maroteski tak łatwo bym grata nie sprzedał. Ale za to na razie przy problemach o jakich czytam tutaj na forum to jest jakiś, odpukać, cholerny pancernik
I pomyśleć, że pierwsza jazda próbna skończyła się wywaleniem choinki i pracą na 3 cylindrach po wciśnięciu gazu w podłogę -> jedna cewka miała już dość. Ach te samochody po kobietach^^
Kilka miłośniczych samochodów innych marek później też oglądałem - zawsze to były te drogie, te zachwalana i najładniejsze, ale już byłem mądrzejszy i po głębszych oględzinach jakoś żadnego nie kupiłem.
Teraz za to mam Vela, na którego nikt nie zwróci uwagi, więc też się na forum nie chwaliłem Trzeszczy to i owo w środku, odrapany był trochę a ja go odrapałem znacznie bardziej, jakieś pierdoły do zrobienia by się znalazły, na pewno w przeciwieństwie do Maroteski tak łatwo bym grata nie sprzedał. Ale za to na razie przy problemach o jakich czytam tutaj na forum to jest jakiś, odpukać, cholerny pancernik
I pomyśleć, że pierwsza jazda próbna skończyła się wywaleniem choinki i pracą na 3 cylindrach po wciśnięciu gazu w podłogę -> jedna cewka miała już dość. Ach te samochody po kobietach^^
-
- Forumowicz
- Posty: 624
- Rejestracja: 17 gru 2016, 07:05
- Skąd: KUTNO
- Rok: 2005
- Silnik: 2.0T
- Drugie auto: Renault Megane RS
Re: maroteska
Nie zły wałek z tego maroteska . Za rolę,którą tu odegrał na forum,należy mu się Oscar. Dobry aktorzyna. Linda przy nim to pikuś. Po prostu kupił vela padake wpasował się na mine ,bo w auto sporo trzeba było umoczyć kasy .Coś może w nim zrobił,żeby łatwiej można było zamaskować fakt,że auto wymaga dużego nakładu finansowego. Teraz nie wiadomo,czy takie auto nabył rzeczywiście od lukas car,czy po prostu użył tego sprzedawcę jako przykrywki,wiedząc,że ma w większości dobrą opinie od osób,które kupiły tu auta i chciał w ten sposób wzbudzić zaufanie i przekierować uwagę na pozytyw. YaroSN zawsze jest możliwość zweryfikowania stanu stanu auta ,tylko to wiąże się z finansami. Na dobre oględziny trzeba przeznaczyć 300-500zł.Nawet jeśli nie kupisz tego auta,a wydasz te 300zł,to uchronisz się przed miną. Nie którzy myślą,że zrobią oględziny auta na stacji kontroli pojazdów za 100zł i wszystko będą wiedzieć o aucie. OTÓŻ NIE Skoro auto nabyłeś z tymi ukrytymi wadami,nie poddałeś się i zainwestowałeś w nie,to życzę Ci aby służyło Ci bezproblemowo tak długo jak tylko się da.
- sasio
- Administrator
- Posty: 1175
- Rejestracja: 28 lis 2016, 18:48
- Skąd: Szczecinek
- Rok: 2002
- Silnik: 2.0T
Re: maroteska
Oględziny mogą tylko trochę dać.
Mało które oględziny robią test UPG, nie dowiesz się w jakim stanie turbo, czy bierze olej.
Mało kto się zgadza na rozbieranie auta aby je obejrzeć
Mało które oględziny robią test UPG, nie dowiesz się w jakim stanie turbo, czy bierze olej.
Mało kto się zgadza na rozbieranie auta aby je obejrzeć
VelSatisem się nie jeździ.
VelSatisem się podróżuje!
VelSatisem się podróżuje!
- milimetr58
- Klubowicz
- Posty: 768
- Rejestracja: 07 gru 2016, 17:02
- Skąd: Łódź
- Rok: 2006
- Silnik: 2.0T
- Drugie auto: VelSatis 2.0T
Re: maroteska
Rozmawiałem z Panem Andrzejem na ten temat i na pewno nie kupił tego auta u niego. Szkoda, że nie mamy namiarów żadnych na niego, bo bym mu zęby powybijał wszystkie za oszczerstwa. On po prostu zrobił sobie "reklamę" kosztem uczciwego sprzedawcy.
Jeśli mówił, że kupił w Lukas Car, to u Pana Mariusza pewnie, ale ja nie wierzę, że czy tu, czy tam sprzedaliby auto w takim stanie.
Jeśli mówił, że kupił w Lukas Car, to u Pana Mariusza pewnie, ale ja nie wierzę, że czy tu, czy tam sprzedaliby auto w takim stanie.
Waldek i Ewa
-
- Forumowicz
- Posty: 219
- Rejestracja: 09 cze 2017, 22:41
- Skąd: Włocławek/Brześć Kujawski
- Rok: 2003
- Silnik: 2.0T
- Drugie auto: Scenic 1.6 2002 PL
Re: maroteska
Przeczytałem cały wątek od deski do deski...i jak to mawiał mój nauczyciel...w każdej społeczności znajdzie się tzw. "element wywrotowy". No i tu mamy właśnie do czynienia z takim "elementem". Sam jestem w trakcie odbudowy Velka po niemcu i wiem ile to kosztuje, aczkowiek sama wersalka nie kosztowała zbyt wiele więc można to przeżyć. Boję się pomyśleć ile kosztowała ta kinder-niespodzianka na kółkach...
- chrisfox
- Forumowicz
- Posty: 753
- Rejestracja: 04 cze 2017, 19:21
- Skąd: Warszawa
- Rok: 2005
- Silnik: 3.5 V6
- Drugie auto: Renault Safrane 2,5
Re: maroteska
Tak prawdę mówiąc, to jest kryminał. Oszustwo jak się patrzy, a piękne wpisy na forum mogą byś znakomitym dowodem przeciwko łobuzowi.
Uczciwie: nie wiem, czy bym się w to bawił. To trzeba policzyć, a te dane są mi niedostępne, więc nie wiem. Ale rozważyć może warto.
Uczciwie: nie wiem, czy bym się w to bawił. To trzeba policzyć, a te dane są mi niedostępne, więc nie wiem. Ale rozważyć może warto.